sobota, 3 sierpnia 2019

Holger Czukay – „On The Way To The Peak Of Normal”, Grönland, 1981/2015, Europe

 
 
 
Holger Czukay, a właściwie Schüring (1938-2017) to niemiecki muzyk, kompozytor i gitarzysta basowy głównie znany jako członek awangardowego zespołu Can. Pierwszą płytę poza macierzystą formacją pt. „Canaxis” nagrał i wydał już w 1969 r. Jednak z powodu tego, że ukazała się ona pod nazwą doraźnie powołanej na tę okoliczność grupy Technical Space Composer's Crew, dlatego wielu nie uważa jej za debiut solowy Czukaya. Nie jest to do końca właściwa kategoryzacja, choć trzeba powiedzieć w nagraniu tego albumu istotną rolę odegrał także Rolf Dammers.

Takich wątpliwości nie można już mieć w wypadku płyty „Movies” wydanej w 1979 r. nagranej przez Czukaya i sygnowanej wyłącznie jego nazwiskiem. W następnych latach muzyk ten nagrał i wydal jeszcze kilkanaście innych płyt solowych zrealizowanych przez niego samodzielnie lub też z pomocą innych muzyków. Zawsze jednak jego kompozycje i jego osobowość były tymi czynnikami, które decydowały o jakości i charakterze muzyki na tych płytach.

Album „On The Way To The Peak Of Normal” jest trzecią płytą solową w jego dorobku (oczywiście licząc go wraz z „Canaxis”). Album ten reprezentuje muzykę eksperymentalną i elektroniczną silnie zakorzenioną w rocku psychodelicznym. To zarazem jedna z kilku najlepszych i najczęściej wznawianych płyt ego artysty.

Jak dotąd album ten miał 19 wydań na różnych nośnikach: 9 wydań na płytach analogowych, 9 wydań na płytach kompaktowych i jedno wydanie w postaci plików FLAC. Pierwotna winylowa wersja tej płyty została wydana przez wytwórnię Welt-Records w 1981 r. Płyta ta ukazała się wówczas równocześnie w Niemczech Zachodnich, macierzystym kraju muzyka, a także w Wielkiej Brytanii. Następnego roku wydano ją także w Japonii (Trio Records). I choć pod względem artystycznym album ten zawierał muzykę na najwyższym poziomie, to jednak z powodu trudniejszego w obiorze niekomercyjnego repertuaru nie znalazł masowego uznania wśród publiczności. Z tego powodu przez kilkanaście kolejnych lat nie był wznawiany.

Po raz pierwszy na CD wznowiła go niemiecka wytwórnia Electrola/EMI ok. 1992 lub wcześniej. Dokładną datę trudno ustalić, bo płyta nie została nią sygnowana, ale na pewno było to na początku lat 90., bo katalog „CD International CD World Reference Guide…” na zimę 1994/1995 już ją wymienia. Ukazały się wówczas dwa wydania tej płyty: niemieckie i angielskie. W przeciwieństwie do późniejszego wydania Spoon Records z 1998 r. nie miały one dodatkowej szpecącej obwódki graficznej na stronie tytułowej okładki. Bardziej dostępna w wersji kompaktowej płyta ta stała się dopiero dzięki wznowieniom dokonanym przez wytwórnię Grönland Records z 2013 i późniejszych lat.

Album „On The Way To The Peak Of Normal” nie jest zbyt długi, bo zawiera jedynie nieco pond 36 minut muzyki. Jednak te znajdujące się na nim pięć utworów, jeden dłuższy i cztery krótsze, zapadają w pamięć już przy pierwszym przesłuchaniu. Nie jest to typowa muzyka awangardowa odstręczająca słuchacza skomplikowaną strukturą, melodyką i rytmiką, a raczej przyjemny w odbiorze, choćby z powodu instrumentarium i podejścia twórcy, miły dla ucha psychodeliczny rock, wciągający słuchacza na coraz to wyższe poziomy samoświadomości.

Wyłącznym kompozytorem muzyki na tym albumie był Holger Czukay. Jedynie w wypadku utworu „Witches’ Multiplication Table” współkompozytorem był przyjaciel muzyka Conny Plank będący znanym twórcą niemieckiej awangardowej muzyki elektronicznej. Holger Czukay grał też na większości użytych w nagraniu tego albumu instrumentów, a były to: gitara basowa, gitara, organy, wokoder, flet, rożek francuski, harmonijka ustna, congi, perkusja. Wykonał też partie wokalne na niego i był jego producentem. W nagraniach wspomogło go kilku innych muzyków, m.in. Jaki Libezeit (były członek Can) na perkusji, Conny Plank na syntezatorze i skrzypcach oraz Jah Wobble na gitarze basowej (znany m.in. ze współpracy z grupą Public Image Ltd). Charakterystyczną oprawę graficzną płyty przedstawiająca nieporadny rysunek dziecięcy przygotowała Eveline Grunwald.

Płytę otwiera słynna suita „Ode To Perfum” niem. „An Das Parfüm” („Oda do perfum”) utrzymana w powolnym tempie, ale od pierwszych taktów bardzo wciągająca słuchacza onirycznym nastrojem i frapująca subtelną melodyką. Ten niecodzienny utwór przenosi nas w świat nowych brzmień, bliskich ambientu, ale ambientem w ścisłym rozumieniu nie będących. W miarę jak utwór rozwija się na bazie delikatnego podkładu basowo-perkusyjnego zostajemy wciągnięci w zmysłowy świat onirycznej muzyki będącej emanacją zapachów perfum. Solówki gitarowe lidera są delikatne i czyste, bez zbędnego nadęcia i ekwilibrystyki, ale i tak potrafią przykuć uwagę słuchacza. W środkowej partii utworu pojawiają się sola na rożku francuskim i dźwięki zniekształcone wokoderem. Suita wyróżnia się, spośród innych tego rodzaju utworów, prostotą formy i jest dowodem na to, że nie trzeba dziwaczyć, aby stworzyć godne uwagi dłuższe i bardziej skomplikowane niż piosenka dzieło muzyczne.

Drugą stronę pierwotnej płyty winylowej otwierał utwór tytułowy „On The Way To The Peak Of Normal” (niem. „Auf Dem Weg Zum Gipfel Von Normal”). Nagranie to liczy ponad siedem minut i jest drugą pod względem długości kompozycją na tym albumie. Także ten utwór ma stonowany charakter. Rozpoczyna się od eterycznej gry na sekcji rytmicznej na tle której słyszymy szeptane wokalizy i improwizacje różnych instrumentów. Gra perkusji z biegiem czasu przypomina odgłosy wydawane przez pociągi parowe, a wokal staje się coraz głośniejszy i niepokojący, ale nie przekracza granicy głośnego szeptu i intrygującego gwizdu.

Kompozycja „Witches' Multiplication Table” (niem. „Hexeneinmaleinsmaleins”) rozpoczyna się od melodeklamacyjnej partii wokalnej i subtelną grą sekcji rytmicznej w podkładzie. Jednak rytm utworu nie jest prosty przez co nagranie to może wydawać się nieco mniej przystępne. Solówki na rogu francuskim zbliżają jego brzmienie do jazzu, ale nie ma w nim synkopy, więc na pewno jazzem ten utwór nie jest.

„Two Bass Shuffle” to najkrótszy i najbardziej tradycyjny utwór na płycie. Zgodnie z tytułem to gównie pokaz możliwości gry na basie i perkusji lidera. W sumie to taka miniaturowa improwizacja na tych instrumentach, ale utrzymana w konwencji brzmieniowej całości albumu.

Płytę zamyka utwór „Hiss 'n' Listen” (niem” Rauschen Und Lauschen”) będący powrotem do bardziej eksperymentalnego grania. Rozpoczyna się od melodeklamacji oraz nie linearnej gry sekcji rytmicznej (wyeksponowany bass Wobble’a) na tle której lider prowadzi niekonwencjonalne improwizacje słowno-muzyczne z wykorzystaniem dodatkowych dźwięków np. przetworzonych odgłosów radiowych.

Ogólnie rzecz biorąc muzyka na tej płycie ma niebanalną strukturę, rytmikę i melodykę daleką od tradycyjnie pojmowanego rocka. Moim zdaniem, to bardzo udany eksperyment artystyczny polegający na poszukiwaniu nowych brzmień. Raczej nie ma co tutaj liczyć na skoczne rytmy i łatwe do przyswojenia refreny. To raczej muzyka kontemplacyjna zbudowana na bazie poszukiwań elektronicznych, ale bliska duchowi dawnego psychodelicznego rocka.

Po raz pierwszy przeczytałem o tej płycie przy okazji jej recenzji w magazynie „Razem” na początku lat 80. Od pierwszej chwili wiedziałem, że to płyta dla mnie, ale na jej przesłuchanie i zakup musiałem poczekać ponad 30 lat. Ta zwłoka wynikała z tego, że zawsze była to płyta trudno osiągalna, a przez to była dla mnie niedostępna lub za droga. Kupiłem ją dopiero w 2016 r. za rozsądną cenę w niemieckim sklepie internetowym. Nabyłem wersję tego albumu wznowioną w Europie przez wytwórnię Grönland Records w 2015 r. w formie digipacka. Na szczęście w tym wydaniu przywrócono oryginalną okładkę, a dźwięku nie skalano wrzodem loudness war.

To raczej dość rzadka płyta i dość trudna muzyka, choć o wiele bardziej przystępna niż znaczna część twórczości grupy Can, czy innych awangardzistów. Jeżeli niektóre dzieła muzyki rockowej są sztuką, to materiał stworzony przez Holgera Czukaya na tym albumie jest nią na pewno. Ale też nie jest t płyta dla każdego, choć jest o wiele przystępniejsza niż inne działa awangardzistów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Omega, Élő Omega Kisstadion ’79, Grund Records, 1979 / 2022, Hungary

  Najbardziej pamięta się to, co człowieka spotkało po raz pierwszy w życiu. Z tego powodu fani muzyki bardzo dobrze  pamiętają swą pierwszą...