sobota, 5 października 2019

Captain Beyond – „Captain Beyond”, Capricorn/Mercury/PolyGram, 1972/2016?, USA

 
 

Captain Beyond to zespół amerykańsko-brytyjski działający w latach 70. XX w., a po reaktywacji w 2013 r. do chwili obecnej. Jego styl, to wczesny hard rock z elementami psychodelii, progresywnego rocka, space rocka i brzmień latynoskich. Zespół utworzyło kilku doświadczonych muzyków: dwóch byłych członków Iron Burtterfly (Lee Dorman – gitara basowa, śpiew, Larry „Rhino” Reinhardt – gitara), były członek grupy Johnnego Wintera (Bobby Caldwell - perkusja) oraz wokalista Rod Evans (ex Deep Purple).

Nazwa grupy pochodzi od lidera grupy Yes, Chrisa Squiera, którzy widząc członków zespołu ładujących sprzęt grający do furgonetki stwierdził, że wyglądają jak „Captain Beyond” („Nieziemski Kapitan”). Przypuszczalnie to tylko legenda podobna do tej o pochodzeniu nazwy zespołu Led Zeppelin („Ołowiany Sterowiec”) nadanej mu przez Keitha Moona, perkusistę The Who, ale dobrze brzmiała i miała przyczynić się do zwiększenia popularności zespołu.

Muzycy Captain Beyond byli dobrymi kompozytorami i niezłymi instrumentalistami, co pozwoliło im stworzenie interesującego repertuaru. Na pełne docenienie walorów grupy potrzeba było trochę czasu, ale tego akurat ten zespół nie miał zbyt wiele, dlatego grupa nie odniosła spodziewanego sukcesu komercyjnego. Głębszymi powodami tego stanu rzeczy była ówczesna silna konkurencja na angielskim i amerykańskim rynku muzycznym, nierozsądne decyzje muzyków i konflikty w zespole oraz zwykły pech.

Jeżeli chodzi o konkurencję, to w podobnym hard rockowym stylu co Captain Beyond tworzyło wówczas kilku innych obecnie już kanonicznych wykonawców muzyki rockowej. W roku swego debiutu wyjątkowo dobre płyty wydali jej wielcy konkurenci: Deep Purple („Machine Head”), Black Sabbath („Vol. 4”), Wishbone Ash („Argus”), Uriah Heep („Demons And Wizards”), Hawkwind („Doremi Fasol Latido”). Tego samego roku swe albumy wydały też inne mniej znane zespoły hard rockowe, wówczas zignorowane, a obecnie czczone, m.in. Cargo („Cargo”) i Jericho („Jericho”).

Podobnie do wielu innych młodych zespołów grupa poszukiwała wydawcy swojej debiutanckiej płyty. Dzięki wstawiennictwu Duane’a Allmanna podpisała kontrakt z wytwórnią Capricorn Records. Problem polegał na tym, że wytwórnia ta specjalizowała się w wydawaniu płyt grup southern rockowych, a Captain Beyond był daleki od tego stylu. Gdy wytwórnia zorientowała się w tej sytuacji, to choć wydała płytę, to jej nie promowała, co z pewnością przyczyniło się do jej słabej popularyzacji wśród fanów rocka.

Jednak do końca jest to aż tak jasne czemu album ten nie odniósł spodziewanego sukcesu, gdyż w przeciwieństwie do wielu innych zapomnianych grup w chwili wydania miał on wiele edycji (o czym szerzej poniżej) w różnych krajach. Nie był więc trudno dostępny, a brak jego sukcesu raczej należałoby zaliczyć do pecha.

Wszystkie grupy mają swoje wewnętrzne tajemnice napędzane najczęściej ego ich muzyków. Tak też było w wypadku Captain Beyond. Gitarzysta Larry „Rhino” Reinhardt uważał się za lidera, choć de facto z racji wkładu pracy nad muzyką stali się nimi: perkusista Bobby Caldwell i wokalista Rod Evans. Kłótnie pomiędzy najczęściej pijanym Reinhardtem a Caldwellem nie sprzyjały owocnej pracy, a skłonny do defetyzmu Evans coraz bardziej zamykał się w sobie, m.in. kilka razy chciał odejść z zespołu.

W ciągu swego istnienia grupa wydała dziesięć płyt z których jedynie trzy zawierały premierowy materiał studyjny – wszystkie z nich ukazały się w latach 70. Jej późniejsze albumy miały charakter prezentacji archiwalnych nagrań koncertowych lub były składankami. Z tych trzech płyt wydanych w latach 70. na uwagę zasługują jedynie dwa pierwsze. Zdaniem krytyków i fanów najlepszy w jego dorobku jest debiutancki album. Ale całkiem udana była też jego druga płyta „Sufficiently Breathless” z 1973 r.

Album „Captian Beyond” ukazał się jak dotąd w ponad 60 wersjach na różnych nośnikach. Pierwotnie na płycie winylowej wydała go amerykańska wytwórnia Capricorn Records w 1972 r. Na terenie USA wydano go także na kasetach: kompaktowej i w systemie 8-Track. Tego samego roku płytę wydano też w Kanadzie, Niemczech Zachodnich, Francji, Japonii, Australii, Nowej Zelandii, Meksyku i Peru. Nie była to więc płyta niedostępna i niszowa. W latach 70. album ten wydano jeszcze w Brazylii (1973), w USA (1974, 1977) i Japonii (1976).

Na płycie kompaktowej album ten miał jak dotąd 14 wydań, w tym dwa nieoficjalne – jedno na CDR. Po raz pierwszy na CD wydał go japońskich oddział Polydor w 1987 r. Płyta ta cieszyła się tak dużym uznaniem, że już następnego roku dokonano jej wznowienia na tym samym rynku. Także dwa kolejne wydania tego albumu ukazały się tylko w Japonii (1988, 1997). W Stanach Zjednoczonych album ten po raz pierwszy wznowiono na CD dopiero w 1997 r. (Capricorn). W Europie album ten nigdy nie został oficjalnie wydany na CD. Istnieje tylko nieoficjalne europejskie wydanie na CDR z 2000 r. (Not On Label).

Album „Captain Beyond” nie jest zbyt długi, bo liczy zaledwie nieco ponad 35 minut. Znalazło się na nim 13 w większości dość krótkich, ale wpadających w ucho i dobrze zaaranżowanych utworów. Wszystkie z nich to kompozycje spółki Caldwell-Evans we wspólnej aranżacji grupy. Jedno z tych nagrań („Astral Lady”) jest miniaturką licząca zaledwie 16 sekund, a trzy następne („Armworth”, „Thousand Days Of Yesterdays (Intro)” i „I Can’t Feel Nothin’ (Part 2)”) nie przekraczają długości dwóch minut.

Muzyka na albumie była pewną całością, stąd wszystkie utwory mają równy wysoki poziom. To muzyczna mieszkanka psychodelii w której wyczuć można echa twórczości Iron Butterfly „As The Moon Speaks (To The Waves Of The Sea”), hard rocka spod znaku Deep Purple („Raging River Of Fear”, „Mesmerization Eclipse”), melodyjnych riffów charakterystycznych dla Uriah Heep („Frozen Over”), wczesnego rocka progresywnego typowego dla Yes („Thousand Days Of Yesterdays (Time Since Come And Gone)”) i odlotowych fragmentów typowych dla space rocka granego przez Hawkwind („Myopic Void”).

W jednym z nagrań wyraźnie też słychać też echa twórczości Hendrixa („I Can't Feel Nothin' (Part I)”). Najbardziej typowe jest jednak przemieszanie elementów progresywnych z hard rockowymi np. „Dancing Madly Backwards (On A Sea Of Air)” (riffem podobnym do Black Sabbath), czy „Armworth”. Ten eklektyzm był siłą a zarazem słabością grupy, w zależności od postrzegającego.

Co godne uwagi, to fakt, że w wykonaniu Captain Beyond te wszystkie nagrania mają monolityczny charakter i jedynie sprawne ucho jest w stanie wychwycić te drobne subtelności świadczące o wpływach innych na jego twórczość. Świadczy to dobrze o zespole, który potrafił stworzyć coś nowego, a jednocześnie nie odcinał się od przeszłości muzycznej własnych członków. Wszystko to razem sprawia, że lepiej rozumiemy, czemu tak wielu fanów, zwłaszcza w USA, uważa ten album za jedno z najlepszych dzieł rocka lat 70.

W młodości nigdy nie słyszałem muzyki tego zespołu. Raczej też nie spotkałem się z jego nazwą, chyba że przy okazji opisu karier byłych muzyków Deep Purple. Album ten nie był prezentowany w Polskim Radiu, a tym samym jego znajomość w okresie PRL w naszym kraju była praktycznie znikoma. Faktycznie zainteresowałem się tą płytą dopiero stosunkowo niedawno temu, bo dopiero w drugiej dekadzie obecnego stulecia. Kupiłem ją dopiero w 2017 r. w sklepie internetowym w Niemczech. Płyta nie ma oznaczenia wznowienia, ale przypuszczalnie to wznowienie z 2016 r. przygotowane na bazie wydania amerykańskiego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Omega, Élő Omega Kisstadion ’79, Grund Records, 1979 / 2022, Hungary

  Najbardziej pamięta się to, co człowieka spotkało po raz pierwszy w życiu. Z tego powodu fani muzyki bardzo dobrze  pamiętają swą pierwszą...