sobota, 29 czerwca 2019

Kraftwerk – „Computer World”, Kling Klang / Mute, 1981/2009, UK & Europe


 
 
 
 

Zachodnioniemiecki zespół Kraftwerk jest jednym z najbardziej znanych wykonawców w historii muzyki popularnej. W przeciwieństwie do wielu innych grup muzycznych, zwłaszcza niemieckich, od początku starał się stworzyć swoje własne oryginalne brzmienie nie mające niczego wspólnego z amerykańsko-brytyjskim idiomem rocka. Jego pierwsze płyty z początku lat 70. nie były zbyt udane, ale zapoczątkowały ten proces. Grupa powstała w 1970 r. i istnieje, choć w zmienionym składzie, do chwili obecnej.

Pod koniec dekady lat 70. grupa miała już ugruntowaną pozycję na rynku rocka elektronicznego dzięki albumom: „Autobahn” (1974), „Radio-Aktivität” (1975), „Trans-Europa Express” (1977) i „Die Mensch Maschine” (1978). Wszystkie one zawierały muzykę syntezatorową o bardziej popowym charakterze niż np. grał zespół Tangerine Dream. Od nazwy miasta w którym znajdowała się siedziba grupy tworzoną przez nią muzykę elektroniczną nazywano stylem szkoły z Düsseldorfu. Miarą sukcesu grupy Kraftwerk było to, że z biegiem czasu to grupy brytyjskie zaczęły naśladować jej muzykę tworząc nowy styl w ramach rocka zwany syntezatorowym popem (synth pop) lub elektropopem.

Krytycy najbardziej cenią album „Trans Europa Express”, masowa publiczność płytę „Die Mensch Maschine" (ang. „The Man Machine”) zawierającą nieśmiertelny przebój „The Robots”, jednak wyrafinowani fani tego zespołu najbardziej cenią album „Computerwelt” (ang. „Computer World”) z 1981 r. Został on nagrany w składzie trzyosobowym: Ralf Hütter (głosy, wokoder, syntezator, sekwencer, orchestron, instr. klawiszowe i elektroniczne) Florian Schneider (wokoder, syntezatory, instr. elektroniczne), Karl Bartos (elektroniczna perkusja).

Muzykę do albumu skomponowali wszyscy trzej wymienieni powyżej muzycy, ale szczególnie duży był wkład dwóch pierwszych z nich. W pisaniu tekstów piosenek wspomógł ich Emil Schult. Ten ostatni był też projektantem okładki albumu. Ważną rolę w przygotowaniu płyty odegrał również programista Fritz Hilpert. Producentami albumu byli: Ralf Hütter i Florian Schneider. W tym czasie członkiem grupy nadal był Wolfgang Flür, ale praktycznie nie wziął udziału w przygotowaniu tego albumu.

Album „Computerwelt” ma jak dotąd 127 wydań na różnych nośnikach i jest jedną z najczęściej wznawianych płyt zespołu Kraftwerk. Pierwsze a zarazem pierwotne niemieckie wydanie tego albumu na płycie winylowej ukazało się w maju 1981 i firmowane było przez własną wytwórnię grupy Kling Klang oraz przez EMI Electrola (oddział EMI Electrola GmbH). Tego samego roku album ten wydano na winylu także w innych krajach: Stanach Zjednoczonych i Kanadzie (firmowany przez koncern Warner Bros), Wielkiej Brytanii, Francji, Irlandii, Holandii. Włoszech, Hiszpanii, Portugalii, Grecji, Japonii, Australii, Nowej Zelandii, Filipinach, Indiach, Meksyku, Brazylii, Argentynie, Panamie, Gwatemali, Kolumbii, Wenezueli, Chile, (we wszystkich z nich firmowane przez koncern EMI). W Korei Południowej album ten wydała wytwórnia XD Stereo.

Jedynym krajem komunistycznym, w jakim ten album ukazał się w epoce, była Jugosławia. Na tamtejszym rynku płytę tę wydała wytwórnia Jugoton w 1981 r. Tego samego roku ukazało się także szereg wydań tego albumu na kasetach magnetofonowych, głównie na potrzeby tzw. biedniejszych rynkach muzycznych. Niestety, żadne z nich nie zostało wydane w krajach Bloku Wschodniego. W Polsce na reedycję tej płyty trzeba było czekać do początku lat 90. Przygotowano wówczas aż siedem różnych wersji tego albumu na kasetach, ale wszystkie z nich były pirackie.

Album ten został wydany jednocześnie w dwóch wersjach językowych w całości: po niemiecku („Computerwelt”) i po angielsku („Computer World”). Na rynek latynoski album ten wydano pod tytułem hiszpańskim „Mundo De Computadores” lub „El Mundo De La Computadora”). Natomiast utwór „Pocket Calculator” („Taschenrechner”) miał też wersje z tekstami śpiewanymi po francusku („Mini Calculateur”), hiszpańsku („Calculadora De Bolsillo”) i japońsku („Dentaku”). Podczas pamiętnych koncertów Kraftwerk w Polsce w 1981 r. fragment tego utworu grupa wykonywała po polsku. W zależności od wersji językowej album ten różnił się także nieznacznie słowami w tekstach i długością utworów.

Po raz pierwszy na płycie kompaktowej album ten wznowiono w USA w 1985 r. (Warner Bros). Pierwsze europejskie i niemieckie wydania tego albumu ukazały się rok później (Kling Klang, EMI Electrola). Wręcz dziwne jest natomiast to, że pierwsze japońskie wydanie tego albumu na CD ukazało się dopiero w 1997 r.

Album nie jest zbyt długi, bo ma zaledwie niecałe 35 minut muzyki i liczy siedem niezbyt długich utworów utrzymanych w stylistyce syntezatorowego popu. Podobnie do kilku poprzednich płyt grupy, album ten miał charakter programowy. W całości poświęcono go komputerom i ich wpływowi na życie człowieka. W tamtym czasie były to prorocze wizje, gdyż komputery, nawet na bogatym Zachodzie, były bardzo drogie i mało kto mógł sobie na nie pozwolić. Nikt też nie widział dla nich zastosowania innego niż naukowe czy techniczne. Paradoksem było to, że muzycy nagrywając ten album nie korzystali z pomocy komputerów.

Układ utworów we wszystkich wersjach językowych tego albumu jest taki sam, ale różnią się one językiem tytułów. Otwiera go kompozycja „Computer World” (niem. „Computerwelt”, pol. „Komputerowy świat”). To najdłuższy utwór na pierwszej stronie oryginalnej analogowej płyty. Utwór ma łatwo wpadającą w ucho melodię i bazuje na kołyszącym rytmie z zapętleniem i partią wokalną zniekształconą pogłosem wokodera w refrenie. Główna melodia utworu ma charakter muzycznego motywu przewodniego dla całej płyty. Niektórzy widzą w jej elektronicznym beacie dźwiękowe uosobienie znaków kodu binarnego programu komputerowego. Główny motyw melodyczny tego utworu, złożony z czterech dźwięków, powtarzany jest wielokrotnie, w coraz wyższej tonacji, co uosabia triumf techniki nad człowiekiem.

Tekst w formie melorecytacji Ralfa o mantrycznym charakterze jest wyliczanką wielkich międzynarodowych instytucji w rodzaju Interpolu, Scotland Yardu, FBI czy Deutche Banku gromadzących dane o swych klientach czy poszukiwanych ludziach. Z kolei w refrenie pojawia się inna wyliczanka mówiąca o nieświadomych ludziach, numerach, biznesie i pieniądzach. Wszystko to brzmi wyjątkowo złowieszczo w kontekście naszej obecnej wiedzy o wykorzystaniu przez państwo i wymienione instytucje naszych danych osobowych przeciwko zwykłemu obywatelowi i konsumentowi.

„Pocket Calculator” (niem. „Taschenrechner”, pol. „Kalkulator kieszonkowy”) została przygotowana jako infantylna melodyjka jaką może stworzyć nawet dziecko na prostym instrumencie elektronicznym niewiele większym od kalkulatora. Ten prymitywizm jest zamierzony i koresponduje z równie infantylnym tekstem mówiącym o tym, że podmiot liryczny jest operatorem kalkulatora kieszonkowego, którego w pełni kontroluje i na którym prowadzi ważne obliczenia jak dodawanie, odejmowanie a nawet komponowanie – czego dowodem jest ten utwór. I choć nagranie to jest wyjątkowo toporne i niezbyt melodyjne, to właśnie ono zostało wybrane na singel promującego album. Ponadto przygotowano jego kilka wersji językowych prezentowanych podczas koncertów grupy. Niektórzy uważają ten utwór za arcydzieło minimal syth popu.

Po nim umieszczono utwór „Numbers” (niem. „Nummern”, pl. „Numery”). W przeciwieństwie do dwóch poprzednich nagranie to jest mało melodyjne, ale mocno zrytmizowane. Z powodu użycia elektronicznej perkusji ten rytm jest bardzo jednostajny, zimny, stworzony jakby przez robota, a przez to mechaniczny, odpychający i odhumanizowany. Jego tekst jest wyliczanką liczebników porządkowych w j. niemieckim od jeden do osiem, a następnie częściowym jej powtórzeniem po francusku, włosku, angielsku, japońsku i rosyjsku.

Wszystko to brzmi bardzo dziwnie i bardzo nieludzko, tak jakby całość skomponował robot sterowany komputerem a nie człowiek. Ten efekt uzyskano dzięki zniekształconemu wokalowi. W sumie to ostrzeżenie, że dla komputera i przyszłego cyfrowego świata człowiek jest tylko statystyką. Wielu uważa, że nagranie to reprezentuje wczesną wersję nowych stylów muzycznych jakie później powstały, a więc techno, trance, hip hop i deep house’u. Rytm tego utworu będący źródłem inspiracji dla niezliczonej rzeszy twórców elektronicznej muzyki pop w latach 80. i 90. był dziełem perkusisty grupy Karla Bartosa.

Ta strona płyty analogowej kończy się nagraniem „Computer World 2” (niem. „Computerwelt 2”, pol. „Komputerowy świat 2”). To oczywiście druga część utworu „Komputerowy świat” stworzona na bazie tej samej miłej dla ucha melodii co na początku, choć w różnych wariantach, ale teraz przetworzonej i bardziej rytmicznej. Złowieszczy głos nadal wylicza nam liczby, jakby utwór „Numery” nigdy się nie skończył i płynnie przeszedł do tej kompozycji. Pod jego koniec zamiast czystego wokalu pojawiają się niepokojące szepty. Można odnieść wrażenie jakby komputer został przeciążony i zaczął prowadzić dialog sam z sobą lub jakby był to pierwszy przebłysk jego samoświadomości i chęci odseparowania się od ludzi.

Otwierająca drugą stronę kompozycja „Computer Love” (niem. „Computerliebe”, pol. „Komputerowa miłość”) to zdecydowanie najbardziej melodyjne i nastrojowe nagranie na całym albumie, a zarazem najdłuższe. Skomponował go w chwili natchnienia Karl Bartos, po czym Ralf dodał do niego linię basu przez co uzyskało ono ten specyficzne brzmienie oparte na wciągającym beacie. Utwór ten jest zarazem bardziej skomplikowany pod względem muzycznym niż inne nagrania z pierwszej strony albumu. Uzyskano to dzięki linii melodycznej o zmiennej barwie i jakby improwizowanym charakterze. Całości dopełnia beznamiętna ale dość nostalgiczna partia wokalna.

Tekst utworu mówi o samotnych nocach przed telewizorem i chęci umówienie się na randkę przez telefon z dziewczyną z agencji. Obecnie tego rodzaju spotkania nie są już modne, a nawet stały się nieznane, ale w tamtych czasach to był szczyt sex-nowoczesności. W refrenie tej piosenki powtarza się fraza „komputerowa miłość” nawiązująca do komputerowej bazy danych z której pochodziła dziewczyna na telefoniczną randkę. Z dzisiejszej perspektywy utwór ten odczytuje się nieco inaczej i widzi w nim wręcz proroczą wizję świata przyszłości (jak się okazało nie tak znowu dalekiej), w którym ludzie będą umawiali się na seks i randki za pomocą komputera, a nawet będą uprawiali cyber-sex za pośrednictwem komputera.

Generalnie utwór ma głębokie humanistyczne przesłanie i opowiada o życiu w świecie zerwanych stosunków międzyludzkich. Tak nawiasem mówiąc anglojęzyczny tekst tego utworu brzmi lepiej niż jego oryginalna niemieckojęzyczna wersja z powodu jego lepszego dopasowania do rytmu muzyki.

Następnym nagraniem po tej stronie winylowej płyty był utwór „Home Computer” (niem. „Heimcomputer”, pol. Komputer domowy”). To drugie pod względem długości nagranie na tym albumie. Na tle jednostajnego mechanicznego beatu płynie linia melodyczna z mocno przetworzoną piosenką tytułową przerywana niepokojącymi jakby improwizowanymi wstawkami na instrumentach elektronicznych. W jej środkowej partii znalazło się nawet coś na kształt niewielkiej elektronicznej improwizacji. W utworze wykorzystano brzmienia naśladujące odgłosy pierwszych komputerów.

Tekst jest bardzo krótki i ogranicza się do dwóch linijek. Podmiot liryczny informuje nas, że właśnie programuje swój domowy komputer i nazywa go „promieniem do przyszłości”. I choć utwór ma zachęcać nas do posiadania własnego domowego komputera, to dobiegające z tła mechaniczne odgłosy raczej sugerują zagrożenie, a nie przyjemność z jego posiadania. Pod względem muzycznym utwór ten uważa się za inspirację powstałego później stylu electro-dance.

Płytę kończy kompozycja „It's More Fun To Compute” (niem. „It's More Fun To Compute”, pol. „Więcej radości z komputerowania”). Nagranie to jest dopełnieniem wcześniejszego utworu, tyle że bardziej zimnym i mrocznym. Znalazły się w nim także wątki melodyczne z wcześniejszych utworów, a zwłaszcza z tytułowego. Jego monotonny beat jest jeszcze bardziej mechaniczny i odhumanizowany niż we wcześniejszych nagraniach. Taki jego charakter dopełnia tekst składający się właściwie z jednej linijki powtórzonego dwa razy tekstu mówiącego o radości z używania komputera w domu. Tekst ten został przekazany nam zniekształconym przez wokoder głosem człowieka przytłoczonego techniką komputerową.

Ogólnie rzecz biorąc ideowe przesłanie tego albumu można odebrać jako ostrzeżenie przed światem zdominowanym przez komputery, a przez to coraz bardziej pozbawionym czynnika ludzkiego, za to z wszechogarniającą inwigilacją. Muzyka z tego albumu jest programowo uproszczona i wręcz klinicznie sterylna. Maksymalnie uproszczone teksty wyglądają jak komendy programów komputerowych. Pomimo tych okoliczności powstało dzieło niezwykle sugestywne i muzycznie perfekcyjne, choć jedynie operujące prostym rytmem i elektronicznymi powtórzeniami oraz przetworzeniami wątku muzycznego.

To bardziej udoskonalone, w kierunku minimalizmu nowe brzmienie grupy, z chwytającą za serce melodyką i wyrafinowanymi harmoniami i nastrojami sprawiły, że wielu uważa ten album za najdoskonalszy w dyskografii grupy Kraftwerk – w tym także moja osoba. Jednak wielu innych sądzi, że ta muzyka grupy, w porównaniu z poprzednimi jej dziełami, jest zbyt sterylna, perfekcyjna, a tym samym nieludzka. Album ten w epoce odniósł światowy sukces, czego dowodem były jego wysokie pozycje na listach sprzedaży w Europie i USA.

W celu ugruntowania sukcesu rynkowego tego albumu grupa wyruszyła w swoje pierwsze światowe tournee pod nazwą Computer World Tour of 1981 dając podczas niego ponad 90 koncertów na całym świecie. Osiem z nich w sierpniu 1981 r. odbyło się w Polsce. Były to dziwne koncerty, bo była to wówczas grupa praktycznie nieznana w naszym kraju, w którym wszyscy żyli wówczas nadzieją na demokratyczne zmiany przeprowadzone przez masowy ruch społeczny „Solidarność”.

Po raz pierwszy usłyszałem muzykę z tego albumu w audycjach muzycznych Polskiego Radia: „Muzyczna Poczta UKF” (VIII 1981), „Muzykobranie” (IX 1981) i „Studio Stereo” (X 1981). Pamiętam, że zaprezentowano wówczas obie wersje tej płyty, czyli niemieckojęzyczną i anglojęzyczną. I choć byłem wówczas młodym chłopakiem i dopiero początkującym melomanem, to niektóre nagrania z tej płyty od razu mi się bardzo spodobały. Jednak inni nie podzielali mojego entuzjazmu, w tym polscy krytycy muzyczni, którzy w radio i prasie nie szczędzili grupie Kraftwerk uszczypliwych uwag. Wykazywali w nich, że muzyka grupy jest prymitywna, a sam zespół nie ma nic specjalnego do powiedzenia i tylko chwali się swym elektronicznym instrumentarium.

Następnie przez długie lata nie mogłem nigdzie dostać tej płyty do przegrania czy jej kupić, gdyż była dla mnie zbyt droga. Dopiero w lipcu 2006 r. kupiłem wreszcie jej piracką wersję w jednym ze sklepów muzycznych w Gliwicach. Była to niemieckojęzyczna wersja tego albumu wydana na jednej płycie CD razem z albumem „Radio-Aktivität”. Jednak nie byłem zadowolony z tego wydania, dlatego w listopadzie 2009 r. kupiłem ten album ponownie w sklepie „Rock-Serwis” w Krakowie. Tym razem była to wersja oficjalna i anglojęzyczna tej płyty wydana przez wytwórnię Kling Klang / Mute w 2009 r. Pomimo upływu lat, to jedna z moich najbardziej ulubionych płyt w mojej kolekcji, stąd bardzo często jej słucham.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Omega, Élő Omega Kisstadion ’79, Grund Records, 1979 / 2022, Hungary

  Najbardziej pamięta się to, co człowieka spotkało po raz pierwszy w życiu. Z tego powodu fani muzyki bardzo dobrze  pamiętają swą pierwszą...