The Pentangle, to brytyjski zespół folk rockowy działający w
latach 1967-1973, a
następnie po reaktywacji w 1981 r. do chwili obecnej. Styl grupy był tak
oryginalny, że do jego opisania używano często terminu folk jazzu, czy też
określano go jako ludową muzykę barokową. W jego stylu były też elementy
bluesa, psychodelii a także średniowiecznej muzyki irlandzkiej. W wykonaniu
grupy wszystkie te style harmonijnie się mieszały tworząc nową wspaniałą
eklektyczną jakość podkreśloną emocjonalną grą instrumentalistów i delikatnymi
wokalizami Jacqui McShee.
W ciągu swej kariery grupa nagrała kilkanaście albumów
studyjnych i kilka koncertowych. Najwyżej oceniane są jej płyty z przełomu lat
60. i 70., a zwłaszcza: „The Pentagle” (1968), „Sweet Child” (1968), „Baskert
Light” (1969), „Cruel Sister” 1976), „Reflection” (1971) i „Solomon’s Seal”
(1972). W ocenie, która z tych płyt jest najlepsza, krytycy i publiczność są
zaskakująco zgodni, że to album „Basket of Light”. Płyta ta jest powszechnie
uważana nie tylko najlepszy album tego zespołu, ale także jedną z najlepszych w
nurcie brytyjskiego folk rocka przełomu lat 60. i 70. XX w.
Nic dziwnego, że album ten ma też najwięcej różnych wydań
spośród wszystkich płyt grupy. Do chwili obecnej ukazało się około 67 wydań
tego albumu na różnych nośnikach. Po raz pierwszy na płycie winylowej wydała go
brytyjska wytwórnia Transatalntic Records w 1969 r. Tego samego roku płytę tę
wydano także w USA (Warner Bros, potem wznowienia przez Reprise) i Kanadzie
(Reprise Records). W 1970 r. ukazały się: wydanie japońskie i europejskie (oba
wydane przez Transatalntic Records). W latach 70. i 80. album ten był wznawiany
także w innych krajach, m.in. w RPA, Niemczech, Wenezueli, Włoszech, Hiszpanii
i Australii. Większość wydań tego albumu przygotowana została na płytach
winylowych.
Po raz pierwszy na płycie CD wydała go niemiecka wytwórnia
Line Records specjalizująca się w wydawaniu starych ale klasycznych płyt w 1988
r. Rok później ukazało się kompaktowe wydanie brytyjskie tej płyty przygotowane
przez Demon Records. Były to, i nadal pozostają, wydania dość rzadkie i poszukiwane
przez kolekcjonerów. Bardziej dostępne dla masowego odbiorcy były dopiero
edycje kompaktowe z ostatnich kilkunastu lat, np. głównie wydania europejskie
przygotowane przez wytwórnie: Castle Music (2001) i Sanctuary Midline (2006).
Wśród tych nowych wydań na pewno wyróżnia się edycja japońska w formacie SHM CD
przygotowana przez Transatlantic Records w 2010 r.
Program oryginalnego albumu „Basket Of Light” obejmował 9
utworów skomponowanych wspólnie przez ówczesnych członków zespołu. Ten
klasyczny skład tworzyli wówczas: Bert Jansch (gitara, banjo, śpiew), John
Renbourn (śpiew, gitara, sitar), Danny Thompson (kontrabas), Terry Cox
(perkusja i instrumenty perkusyjne), Jacqui McShee (śpiew). W późniejszych
wydaniach kompaktowych do dano do tego alternatywne wersje niektórych utworów i
nagrania z B stron singli. Większość utworów na tym albumie ma niecodzienne
metra co w połączeniu z niebanalnymi melodiami czyli je dość dalekimi od
prostej muzyki pop. Widać też, że muzycy są biegli w opanowaniu swych
instrumentów i z łatwością przychodzi im granie mieszanki folku, rocka, doo
wop, popu i jazzu. Natomiast wysoki głos Jacqui McShee nadawał piosenkom grupy
patosu.
Album otwiera doskonała kompozycja „Light Flight” oparta na
rześkim rytmie i wspaniałych przenikających się żeńskich folkowych wokalizach.
Nagranie to, pomimo zastosowanego w nim zmiennego metrum wahającego się
pomiędzy 5/8, 7/8 a 6/4 stało się nagle wyjątkowo popularne dzięki
wykorzystaniu go jako motywu przewodniego w brytyjskim serialu telewizyjnym
„Take Thee Girls”. Jest w nim wszystko co było wówczas modne, brytyjskie
folkowe korzenie, echa muzyki klasycznej na kontrabasie, indyjskie brzmienia,
natchniony śpiew i emocjonalna gra muzyków.
Utwór „Once I Had A Sweetheart” uważa się nie tylko za jeden
z najlepszych w karierze tej grupy ale także całego brytyjskiego folk rocka
przełomu lat 60. i 70. Piękne harmonie wokalne doskonale współbrzmią tutaj z
melodiami wygrywanymi na instrumencie zwanym z angielska glockenspiel czyli na
cymbałkach. Aż trudno uwierzyć ile emocji można wydobyć z tak prostego
instrumentarium jak tylko umie się na nim grać, a wcześniej skomponować na
niego utwór.
Z kolei w nagraniu „Springtime Promises” wiodąca wokaliza
jest męska a wyróżniającym się instrumentem jest gitara i sitar. To takie bardzo
dobre połączenie jazzu, folku i muzyki dawnej. Elementy każdego z tych stylów
wypływają jedne z drugich i wzajemnie się uzupełniają. Sekcja rytmiczna jest
precyzyjna ale jednocześnie swingująca.
Delikatna kobieca wokaliza utworu „Lyke-Wake Dirge” sprawia
wrażenie jakbyśmy byli świadkami jakiegoś religijnego misterium. Utwór jest
wyciszony i ma podniosły nastrój. Przypomina późniejsze natchnione nagrania
Dead Can Dance, ale jest bliższy folkowych korzeni.
Pierwszą stronę oryginalnego albumu winylowego pierwotnie
kończyło nagranie „Train Song” utrzymane w żywym klimacie mającym
odzwierciedlać jazdę pociągiem. Napędza je dość melodia o dość skomplikowanej
rytmice będąca doskonałym przykładem wybitnych umiejętności instrumentalnych
członków zespołu. W tym nagraniu głos Jacqui McShee jest głównie jeszcze jednym
instrumentem.
Drugą stronę albumu otwiera nagranie „Hunting Song” –
najdłuższe na płycie, po ponad sześciominutowe. Typowe folkowe brzmienie tego
utworu uzupełnia piękny męsko-żeński duet wokalny budujący piękny nastrój tego
nagrania. Słuchając go można odnieść wrażenie że cofnęliśmy się w czasie i
jesteśmy w jakieś angielskiej knajpie w XIX w., w której gości zabawiają
lokalni nieznani ale bardzo dobrzy muzycy.
Utwór „Sally Go Round The Roses” to jedyna obca kompozycja
na tym albumie, bo skomponowana przez Abnera B. Spectora (nie ma związku z
Philem Spectorem) dla zespołu The Jaynetts. Utwór ma bardziej piosenkowy
charakter, stąd nie przypadkiem przypomina nagrania amerykańskiej muzyki doo
wop z przełomu lat 50 i 60. XX w.
Zastosowane na początku nagrania „The Cuckoo” brzmienie
cymbałków przywodzi na myśl późniejsze utwory Jethro Tull z okresu albumu
„Songs From The Wood”, ale już wokaliza Jacqui McShee przywodzi raczej na myśl
fokową konkurencję, czyli zespół Fairport Convention. Piękna żeńska linia
melodyczna tego utworu nawiązująca do muzyki dawnej ujmuje swym pięknem i może
się nie podobać jedynie głuchemu.
Oryginalny album kończyło nagranie „House Carpenter” z
wyczuwalnym od początku brzmieniem banjo. To taki brytyjskie country rozpisane
na męsko-żeński dwugłos. Utwór ma epicki charakter i nie przypadkowo należy do
dłuższych na tym albumie. Zastosowany w jego końcowym fragmencie sitar
przywodzi na myśl muzykę indyjską.
Do kompaktowej reedycji tej płyty jaką nabyłem dodano
jeszcze cztery inne nagrania. Dwa z nich to dwie alternatywne wersje utworu
„Sally Go Round The Roses” oraz dwa nagrania („Cold Mountain”, „I Saw An Angel
„) z B stron singli wydanych przez grupę w 1969 r.
Album ten wyróżniał się okładką przedstawiającą grupę
podczas koncertów w słynnej londyńskiej Royal Albert Hall, choć zawarte na nim
nagrania nie pochodziły z koncertu.
W młodości czytałem o tym zespole i o tej płycie, ale w
tamtym czasie nigdy jej nie słyszałem. Kupiłem ją dopiero w 2018 r. w sklepie internetowym
w Niemczech po rozsądnej cenie. Nabyłem wydanie europejskie (faktycznie
brytyjskie) tego albumu z 2001 r. przygotowane przez koncern BMG i sygnowane
przez Sanctuary Records (Castle Music).