Holger Czukay, a właściwie Schüring (1938-2017) to niemiecki
muzyk, kompozytor i gitarzysta basowy głównie znany jako członek awangardowego
zespołu Can. Pierwszą płytę poza macierzystą formacją pt. „Canaxis” nagrał i
wydał już w 1969 r. Jednak z powodu tego, że ukazała się ona pod nazwą doraźnie
powołanej na tę okoliczność grupy Technical Space Composer's Crew, dlatego
wielu nie uważa jej za debiut solowy Czukaya. Nie jest to do końca
właściwa kategoryzacja, choć trzeba powiedzieć w nagraniu tego albumu istotną
rolę odegrał także Rolf Dammers.
Takich wątpliwości nie można już mieć w wypadku płyty „Movies”
wydanej w 1979 r. nagranej przez Czukaya i sygnowanej wyłącznie jego
nazwiskiem. W następnych latach muzyk ten nagrał i wydal jeszcze kilkanaście
innych płyt solowych zrealizowanych przez niego samodzielnie lub też z pomocą
innych muzyków. Zawsze jednak jego kompozycje i jego osobowość były tymi
czynnikami, które decydowały o jakości i charakterze muzyki na tych płytach.
Album „On The Way To The Peak Of Normal” jest trzecią płytą
solową w jego dorobku (oczywiście licząc go wraz z „Canaxis”). Album ten
reprezentuje muzykę eksperymentalną i elektroniczną silnie zakorzenioną w rocku
psychodelicznym. To zarazem jedna z kilku najlepszych i najczęściej wznawianych
płyt ego artysty.
Jak dotąd album ten miał 19 wydań na różnych nośnikach: 9
wydań na płytach analogowych, 9 wydań na płytach kompaktowych i jedno wydanie w
postaci plików FLAC. Pierwotna winylowa wersja tej płyty została wydana przez
wytwórnię Welt-Records w 1981 r. Płyta ta ukazała się wówczas równocześnie w
Niemczech Zachodnich, macierzystym kraju muzyka, a także w Wielkiej Brytanii.
Następnego roku wydano ją także w Japonii (Trio Records). I choć pod względem artystycznym
album ten zawierał muzykę na najwyższym poziomie, to jednak z powodu
trudniejszego w obiorze niekomercyjnego repertuaru nie znalazł masowego uznania
wśród publiczności. Z tego powodu przez kilkanaście kolejnych lat nie był
wznawiany.
Po raz pierwszy na CD wznowiła go niemiecka wytwórnia Electrola/EMI
ok. 1992 lub wcześniej. Dokładną datę trudno ustalić, bo płyta nie została nią
sygnowana, ale na pewno było to na początku lat 90., bo katalog „CD
International CD World Reference Guide…” na zimę 1994/1995 już ją wymienia.
Ukazały się wówczas dwa wydania tej płyty: niemieckie i angielskie. W
przeciwieństwie do późniejszego wydania Spoon Records z 1998 r. nie miały one
dodatkowej szpecącej obwódki graficznej na stronie tytułowej okładki. Bardziej
dostępna w wersji kompaktowej płyta ta stała się dopiero dzięki wznowieniom
dokonanym przez wytwórnię Grönland Records z 2013 i późniejszych lat.
Album „On The Way To The Peak Of Normal” nie jest zbyt
długi, bo zawiera jedynie nieco pond 36 minut muzyki. Jednak te znajdujące się
na nim pięć utworów, jeden dłuższy i cztery krótsze, zapadają w pamięć już przy
pierwszym przesłuchaniu. Nie jest to typowa muzyka awangardowa odstręczająca słuchacza
skomplikowaną strukturą, melodyką i rytmiką, a raczej przyjemny w odbiorze,
choćby z powodu instrumentarium i podejścia twórcy, miły dla ucha
psychodeliczny rock, wciągający słuchacza na coraz to wyższe poziomy
samoświadomości.
Wyłącznym kompozytorem muzyki na tym albumie był Holger
Czukay. Jedynie w wypadku utworu „Witches’ Multiplication Table”
współkompozytorem był przyjaciel muzyka Conny Plank będący znanym twórcą niemieckiej
awangardowej muzyki elektronicznej. Holger Czukay grał też na większości
użytych w nagraniu tego albumu instrumentów, a były to: gitara basowa, gitara, organy,
wokoder, flet, rożek francuski, harmonijka ustna, congi, perkusja. Wykonał też
partie wokalne na niego i był jego producentem. W nagraniach wspomogło go kilku
innych muzyków, m.in. Jaki Libezeit (były członek Can) na perkusji, Conny Plank
na syntezatorze i skrzypcach oraz Jah Wobble na gitarze basowej (znany m.in. ze
współpracy z grupą Public Image Ltd). Charakterystyczną oprawę graficzną płyty
przedstawiająca nieporadny rysunek dziecięcy przygotowała Eveline Grunwald.
Płytę otwiera słynna suita „Ode To Perfum” niem. „An Das
Parfüm” („Oda do perfum”) utrzymana w powolnym tempie, ale od pierwszych taktów
bardzo wciągająca słuchacza onirycznym nastrojem i frapująca subtelną melodyką.
Ten niecodzienny utwór przenosi nas w świat nowych brzmień, bliskich ambientu,
ale ambientem w ścisłym rozumieniu nie będących. W miarę jak utwór rozwija się
na bazie delikatnego podkładu basowo-perkusyjnego zostajemy wciągnięci w
zmysłowy świat onirycznej muzyki będącej emanacją zapachów perfum. Solówki
gitarowe lidera są delikatne i czyste, bez zbędnego nadęcia i ekwilibrystyki,
ale i tak potrafią przykuć uwagę słuchacza. W środkowej partii utworu pojawiają
się sola na rożku francuskim i dźwięki zniekształcone wokoderem. Suita wyróżnia
się, spośród innych tego rodzaju utworów, prostotą formy i jest dowodem na to,
że nie trzeba dziwaczyć, aby stworzyć godne uwagi dłuższe i bardziej
skomplikowane niż piosenka dzieło muzyczne.
Drugą stronę pierwotnej płyty winylowej otwierał utwór
tytułowy „On The Way To The Peak Of Normal” (niem. „Auf Dem Weg Zum Gipfel Von
Normal”). Nagranie to liczy ponad siedem minut i jest drugą pod względem
długości kompozycją na tym albumie. Także ten utwór ma stonowany charakter. Rozpoczyna
się od eterycznej gry na sekcji rytmicznej na tle której słyszymy szeptane wokalizy
i improwizacje różnych instrumentów. Gra perkusji z biegiem czasu przypomina
odgłosy wydawane przez pociągi parowe, a wokal staje się coraz głośniejszy i
niepokojący, ale nie przekracza granicy głośnego szeptu i intrygującego gwizdu.
Kompozycja „Witches' Multiplication Table” (niem. „Hexeneinmaleinsmaleins”)
rozpoczyna się od melodeklamacyjnej partii wokalnej i subtelną grą sekcji
rytmicznej w podkładzie. Jednak rytm utworu nie jest prosty przez co nagranie
to może wydawać się nieco mniej przystępne. Solówki na rogu francuskim zbliżają
jego brzmienie do jazzu, ale nie ma w nim synkopy, więc na pewno jazzem ten
utwór nie jest.
„Two Bass Shuffle” to najkrótszy i najbardziej tradycyjny utwór
na płycie. Zgodnie z tytułem to gównie pokaz możliwości gry na basie i perkusji
lidera. W sumie to taka miniaturowa improwizacja na tych instrumentach, ale
utrzymana w konwencji brzmieniowej całości albumu.
Płytę zamyka utwór „Hiss 'n' Listen” (niem” Rauschen Und
Lauschen”) będący powrotem do bardziej eksperymentalnego grania. Rozpoczyna się
od melodeklamacji oraz nie linearnej gry sekcji rytmicznej (wyeksponowany bass
Wobble’a) na tle której lider prowadzi niekonwencjonalne improwizacje słowno-muzyczne
z wykorzystaniem dodatkowych dźwięków np. przetworzonych odgłosów radiowych.
Ogólnie rzecz biorąc muzyka na tej płycie ma niebanalną
strukturę, rytmikę i melodykę daleką od tradycyjnie pojmowanego rocka. Moim
zdaniem, to bardzo udany eksperyment artystyczny polegający na poszukiwaniu
nowych brzmień. Raczej nie ma co tutaj liczyć na skoczne rytmy i łatwe do
przyswojenia refreny. To raczej muzyka kontemplacyjna zbudowana na bazie
poszukiwań elektronicznych, ale bliska duchowi dawnego psychodelicznego rocka.
Po raz pierwszy przeczytałem o tej płycie przy okazji jej
recenzji w magazynie „Razem” na początku lat 80. Od pierwszej chwili
wiedziałem, że to płyta dla mnie, ale na jej przesłuchanie i zakup musiałem
poczekać ponad 30 lat. Ta zwłoka wynikała z tego, że zawsze była to płyta
trudno osiągalna, a przez to była dla mnie niedostępna lub za droga. Kupiłem ją
dopiero w 2016 r. za rozsądną cenę w niemieckim sklepie internetowym. Nabyłem
wersję tego albumu wznowioną w Europie przez wytwórnię Grönland Records w 2015
r. w formie digipacka. Na szczęście w tym wydaniu przywrócono oryginalną
okładkę, a dźwięku nie skalano wrzodem loudness war.
To raczej dość rzadka płyta i dość trudna muzyka, choć o
wiele bardziej przystępna niż znaczna część twórczości grupy Can, czy innych
awangardzistów. Jeżeli niektóre dzieła muzyki rockowej są sztuką, to materiał
stworzony przez Holgera Czukaya na tym albumie jest nią na pewno. Ale też nie
jest t płyta dla każdego, choć jest o wiele przystępniejsza niż inne działa
awangardzistów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz