Blog poświęcony prezentacji mojej kolekcji płyt kompaktowych
piątek, 8 marca 2019
The Art Ensemble of Chicago – „Full Force”, ECM, 1980/2008, Germany
Amerykański zespół The Art Ensemble of Chicago jest jedną z legend awangardowego jazzu. Grupa istnieje nieprzerwanie od 1966 r. W ciągu swej bardzo długiej kariery wydała wiele znakomitych albumów, z których wiele uchodzi obecnie za klasykę jazzu.
Z pewnością jej twórczość nie jest muzyką dla każdego, ale melomani którzy przywykną do proponowanego przez zespół stylu będą już na zawsze jego fanami. Grupa ta tworzyła bowiem nietuzinkową muzykę, wymykającą się stereotypowemu jazzowi, a i jej wizerunek sceniczny, także był nieprzeciętny, gdyż muzycy często występowali pomalowani i poprzebierani w plemienne stroje afrykańskie.
Album „Full Force” z 1980 r. pochodzi ze środkowego okresu jej twórczości. Przełom lat 70. i 80. XX w. był dla tej grupy czasem żniw, gdyż w ciągu kilku lat wydała ona kilka swych najlepszych albumów: „Nice Guys” (1979), omawiane tutaj „Full Force” (1980) i „The Third Decade” (1985).
Najdłuższy na albumie utwór „Magg Zelma” to kompozycja kontrabasisty grupy Malachi Favorsa Moghostuta. Ma ona luźną formę i stworzona została w stylu awangardowego jazzu, w którym nie obowiązują żadne kompromisy co do formy, instrumentarium i zasad kompozycji. Utwór rozpoczyna się od subtelnej gry na instrumentach perkusyjnych stopniowo przeradzającej się w wielką improwizację z wykorzystaniem większej gamy instrumentów. Jego forma i przesłanie nawiązuje do obrzędów szamańskich i jest jakby ich dźwiękową ilustracja, oczywiście w interpretacji członków zespołu. Około siódmej minuty następuje wyciszenie dotychczasowego instrumentarium, a w to miejsce wchodzi powolna narracja kontrabasu w parze z saksofonem. Około dziesiątej minuty uzupełnia to wibrafon, a następnie wchodzi pełna energii i sekcja rytmiczna z pięknymi improwizacjami trąbki Lestera Bowie.
Następny krótki utwór „Care Free” utrzymany w żwawym i luźnym nastroju pierwotnie zamykał pierwszą stronę płyty winylowej, i był swego rodzaju oddechem po w sumie dość ciężkim w odbiorze głównym utworze tego album.
Pierwotną drugą stronę płyty winylowej tworzyły trzy średnio długie kompozycje. Pierwszą z nich była utwór „Charli M” (kompozycja Lestera Bowie) utrzymany w konserwatywnym stylu i będący w każdym takcie słyszalnym muzycznym hołdem złożonym przez członków grupy nieodżałowanemu geniuszowi big bandowego jazzu Charlesowi Mingusowi. Kompozycja ta ma wyraźnie pastiszową formę, i gdyby nie znajdowała się na tym albumie to można by pomyśleć, że pochodzi ona z którejś z płyt Minugusa. Sekcja rytmiczna gra tutaj wolno i precyzyjnie w pełni wydobywając z tego brzmienia jego swingowe brzmienie, a sola instrumentów dętych są spokojne i eleganckie.
Przeciwieństwem tego spokoju i dostojności jest kolejny utwór „Old Time Southside Street Dance”. To kompozycja Josepha Jarmana pełna nerwowego napięcia, niepokoju i free jazzowych improwizacji na saksofonie sopranowym. Improwizacje te nigdy jednak nie przekraczają granicy dobrego smaku (nie są np. punk jazzem) i przyswajalności przez słuchacza.
Album zamyka kompozycja tytułowa „Full Force” autorstwa całego zespołu. I te grupowe autorstwo widać w niej na każdym kroku. Mamy tutaj fragmenty łączące free jazz, z big bandowym jazzem, szamańskimi obrzędami i innymi stylami jazzowymi wspaniale ze sobą zespolone w wyniku współpracy wszystkich muzyków, a także niecodzienne aranżacje z udziałem egzotycznego instrumentarium. To skomplikowana kompozycja i na pewno daleka od przystępnego jazzu do kotleta, ale też żadne miłośnik tej grupy nie oczekiwał by od tej grupy łatwego grania.
Jako całość album ma dostojną i powolną narrację i nieco chłodne brzmienie charakterystyczne dla wytwórni ECM, która go wydała. To swoiste połączenie free jazzu z awangardowymi poszukiwaniami nowych brzmień. Dzięki uzyskanej w niej wolności twórczej grupa nie musiała się ograniczać, zmuszać do komercji i grać muzyki jakiej nie chciała tworzyć. Dzięki temu bezkompromisowemu podejściu powstała jedna z jej najlepszych płyt, a przy okazji też jedna z najpopularniejszych.
Jak na dobrą muzykę przystało, wraz z każdym kolejnym odtworzeniem tego albumu, możemy w nich dostrzec nowe inspirujące dźwięki powstałe w wyniku genialnego połączenia grupowej kreatywności członków zespołu.
Album „Full Force” jest jedną z jej najczęściej wznawianych płyt. Do chwili obecnej ukazało się aż 12 jego różnych wydań. Wszystkie wydania tego albumu przygotowała niemiecka ECM Records. To label szczególnie zasłużony dla propagowania niekomercyjnego jazzu. Pierwsze kompaktowe wznowienie tego albumu ukazało się w 1986 r.
Ja ostatnio kupiłem ten album we wznowieniu ECM z 2008 r. w formie tzw. cardboard sleeve w ramach serii Touchstones. W moim odczuciu papierowe opakowanie to główna i jedyna wada tego wydania.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Lou Reed, Berlin, RCA / BMG, 1973 / 1998, EU
Album „Berlin” jest jedną z najlepszych płyt w dyskografii amerykańskiego autora tekstów, kompozytora i gitarzysty Lou Reeda, a zarazem je...
-
Album „Berlin” jest jedną z najlepszych płyt w dyskografii amerykańskiego autora tekstów, kompozytora i gitarzysty Lou Reeda, a zarazem je...
-
Brytyjski zespół Genesis wciąż jest jedną z największych gwiazd muzyki rockowej, choć od wydania jego ostatniej płyty studyjnej minęły już...
-
Najbardziej pamięta się to, co człowieka spotkało po raz pierwszy w życiu. Z tego powodu fani muzyki bardzo dobrze pamiętają swą pierwszą...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz