Captain Beyond to zespół amerykańsko-brytyjski działający w
latach 70. XX w., a po reaktywacji w 2013 r. do chwili obecnej. Jego styl, to wczesny
hard rock z elementami psychodelii, progresywnego rocka, space rocka i brzmień
latynoskich. Zespół utworzyło kilku doświadczonych muzyków: dwóch byłych członków
Iron Burtterfly (Lee Dorman – gitara basowa, śpiew, Larry „Rhino” Reinhardt –
gitara), były członek grupy Johnnego Wintera (Bobby Caldwell - perkusja) oraz wokalista
Rod Evans (ex Deep Purple).
Nazwa grupy pochodzi od lidera grupy Yes, Chrisa Squiera,
którzy widząc członków zespołu ładujących sprzęt grający do furgonetki
stwierdził, że wyglądają jak „Captain Beyond” („Nieziemski Kapitan”).
Przypuszczalnie to tylko legenda podobna do tej o pochodzeniu nazwy zespołu Led
Zeppelin („Ołowiany Sterowiec”) nadanej mu przez Keitha Moona, perkusistę The
Who, ale dobrze brzmiała i miała przyczynić się do zwiększenia popularności
zespołu.
Muzycy Captain Beyond byli dobrymi kompozytorami i niezłymi
instrumentalistami, co pozwoliło im stworzenie interesującego repertuaru. Na pełne docenienie walorów grupy potrzeba było trochę czasu, ale tego akurat ten zespół nie miał zbyt wiele, dlatego grupa nie odniosła spodziewanego sukcesu komercyjnego. Głębszymi powodami tego stanu rzeczy była ówczesna silna konkurencja na angielskim i amerykańskim
rynku muzycznym, nierozsądne decyzje muzyków i konflikty w zespole oraz zwykły
pech.
Jeżeli chodzi o konkurencję, to w podobnym hard rockowym stylu
co Captain Beyond tworzyło wówczas kilku innych obecnie już kanonicznych wykonawców
muzyki rockowej. W roku swego debiutu wyjątkowo dobre płyty wydali jej wielcy
konkurenci: Deep Purple („Machine Head”), Black Sabbath („Vol. 4”), Wishbone Ash („Argus”),
Uriah Heep („Demons And Wizards”), Hawkwind („Doremi Fasol Latido”). Tego
samego roku swe albumy wydały też inne mniej znane zespoły hard rockowe,
wówczas zignorowane, a obecnie czczone, m.in. Cargo („Cargo”) i Jericho
(„Jericho”).
Podobnie do wielu innych młodych zespołów grupa poszukiwała
wydawcy swojej debiutanckiej płyty. Dzięki wstawiennictwu Duane’a Allmanna
podpisała kontrakt z wytwórnią Capricorn Records. Problem polegał na tym, że
wytwórnia ta specjalizowała się w wydawaniu płyt grup southern rockowych, a
Captain Beyond był daleki od tego stylu. Gdy wytwórnia zorientowała się w tej
sytuacji, to choć wydała płytę, to jej nie promowała, co z pewnością
przyczyniło się do jej słabej popularyzacji wśród fanów rocka.
Jednak do końca jest to aż tak jasne czemu album ten nie
odniósł spodziewanego sukcesu, gdyż w przeciwieństwie do wielu innych
zapomnianych grup w chwili wydania miał on wiele edycji (o czym szerzej
poniżej) w różnych krajach. Nie był więc trudno dostępny, a brak jego sukcesu
raczej należałoby zaliczyć do pecha.
Wszystkie grupy mają swoje wewnętrzne tajemnice napędzane
najczęściej ego ich muzyków. Tak też było w wypadku Captain Beyond. Gitarzysta
Larry „Rhino” Reinhardt uważał się za lidera, choć de facto z racji wkładu
pracy nad muzyką stali się nimi: perkusista Bobby Caldwell i wokalista Rod
Evans. Kłótnie pomiędzy najczęściej pijanym Reinhardtem a Caldwellem nie
sprzyjały owocnej pracy, a skłonny do defetyzmu Evans coraz bardziej zamykał
się w sobie, m.in. kilka razy chciał odejść z zespołu.
W ciągu swego istnienia grupa wydała dziesięć płyt z których
jedynie trzy zawierały premierowy materiał studyjny – wszystkie z nich ukazały
się w latach 70. Jej późniejsze albumy miały charakter prezentacji archiwalnych
nagrań koncertowych lub były składankami. Z tych trzech płyt wydanych w latach
70. na uwagę zasługują jedynie dwa pierwsze. Zdaniem krytyków i fanów najlepszy
w jego dorobku jest debiutancki album. Ale całkiem udana była też jego druga
płyta „Sufficiently Breathless” z 1973 r.
Album „Captian Beyond” ukazał się jak dotąd w ponad 60
wersjach na różnych nośnikach. Pierwotnie na płycie winylowej wydała go
amerykańska wytwórnia Capricorn Records w 1972 r. Na terenie USA wydano go
także na kasetach: kompaktowej i w systemie 8-Track. Tego samego roku płytę
wydano też w Kanadzie, Niemczech Zachodnich, Francji, Japonii, Australii, Nowej
Zelandii, Meksyku i Peru. Nie była to więc płyta niedostępna i niszowa. W
latach 70. album ten wydano jeszcze w Brazylii (1973), w USA (1974, 1977) i
Japonii (1976).
Na płycie kompaktowej album ten miał jak dotąd 14 wydań, w
tym dwa nieoficjalne – jedno na CDR. Po raz pierwszy na CD wydał go japońskich
oddział Polydor w 1987 r. Płyta ta cieszyła się tak dużym uznaniem, że już
następnego roku dokonano jej wznowienia na tym samym rynku. Także dwa kolejne
wydania tego albumu ukazały się tylko w Japonii (1988, 1997). W Stanach
Zjednoczonych album ten po raz pierwszy wznowiono na CD dopiero w 1997 r.
(Capricorn). W Europie album ten nigdy nie został oficjalnie wydany na CD.
Istnieje tylko nieoficjalne europejskie wydanie na CDR z 2000 r. (Not On
Label).
Album „Captain Beyond” nie jest zbyt długi, bo liczy
zaledwie nieco ponad 35 minut. Znalazło się na nim 13 w większości dość
krótkich, ale wpadających w ucho i dobrze zaaranżowanych utworów. Wszystkie z
nich to kompozycje spółki Caldwell-Evans we wspólnej aranżacji grupy. Jedno z
tych nagrań („Astral Lady”) jest miniaturką licząca zaledwie 16 sekund, a trzy
następne („Armworth”, „Thousand Days Of Yesterdays (Intro)” i „I Can’t Feel
Nothin’ (Part 2)”) nie przekraczają długości dwóch minut.
Muzyka na albumie była pewną całością, stąd wszystkie utwory
mają równy wysoki poziom. To muzyczna mieszkanka psychodelii w której wyczuć
można echa twórczości Iron Butterfly „As The Moon Speaks (To The Waves Of The
Sea”), hard rocka spod znaku Deep Purple („Raging River Of Fear”, „Mesmerization
Eclipse”), melodyjnych riffów charakterystycznych dla Uriah Heep („Frozen Over”),
wczesnego rocka progresywnego typowego dla Yes („Thousand Days Of Yesterdays
(Time Since Come And Gone)”) i odlotowych fragmentów typowych dla space rocka
granego przez Hawkwind („Myopic Void”).
W jednym z nagrań wyraźnie też słychać też echa twórczości
Hendrixa („I Can't Feel Nothin' (Part I)”). Najbardziej typowe jest jednak
przemieszanie elementów progresywnych z hard rockowymi np. „Dancing Madly
Backwards (On A Sea Of Air)” (riffem podobnym do Black Sabbath), czy „Armworth”.
Ten eklektyzm był siłą a zarazem słabością grupy, w zależności od
postrzegającego.
Co godne uwagi, to fakt, że w wykonaniu Captain Beyond te
wszystkie nagrania mają monolityczny charakter i jedynie sprawne ucho jest w
stanie wychwycić te drobne subtelności świadczące o wpływach innych na jego
twórczość. Świadczy to dobrze o zespole, który potrafił stworzyć coś nowego, a
jednocześnie nie odcinał się od przeszłości muzycznej własnych członków. Wszystko
to razem sprawia, że lepiej rozumiemy, czemu tak wielu fanów, zwłaszcza w USA,
uważa ten album za jedno z najlepszych dzieł rocka lat 70.
W młodości nigdy nie słyszałem muzyki tego zespołu. Raczej
też nie spotkałem się z jego nazwą, chyba że przy okazji opisu karier byłych
muzyków Deep Purple. Album ten nie był prezentowany w Polskim Radiu, a tym
samym jego znajomość w okresie PRL w naszym kraju była praktycznie znikoma.
Faktycznie zainteresowałem się tą płytą dopiero stosunkowo niedawno temu, bo
dopiero w drugiej dekadzie obecnego stulecia. Kupiłem ją dopiero w 2017 r. w
sklepie internetowym w Niemczech. Płyta nie ma oznaczenia wznowienia, ale
przypuszczalnie to wznowienie z 2016 r. przygotowane na bazie wydania
amerykańskiego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz