sobota, 1 czerwca 2019

David Bowie – „Hunky Dory”, EMI, 1971/2007, Japan

 
 
 

David Bowie (1947-2016) jest jedną z najbardziej ikonicznych postaci w muzyce rockowej. Jego dorobek obejmuje tak wiele płyt, stylów i gatunków, że osoby mniej obznajomione z jego twórczością mogą mieć problem w odnalezieniu myśli przewodniej jego przesłania artystycznego.

W czasach młodości nie byłem jakimś szczególnym miłośnikiem jego twórczości, choćby z tego powodu, że słabo ją znałem. Po raz pierwszy płytę „Honky Dory” w całości przesłuchałem dopiero dzięki jej prezentacji w audycji „Katalog Nagrań” nadanej w Programie 3 Polskiego Radia w dniu 17 XI 1986 r. I powiem szczerze album ten nie zrobił na mnie wówczas wielkiego wrażenia.

Obecnie album ten w światowych mediach muzycznych oceniany jest nie tylko jako jeden z najważniejszych w dorobku Davida Bowie, ale takzę w historii muzyki rockowej. Była to czwarta płyta w jego dorobku, a także druga w pełni udana całościowa płyta w jego karierze. Nie przypadkiem też uważa się ją za kluczową dla zrozumienia jego dalszej kariery. Ujawniony tutaj w styl zwany glam rockiem był wstępem do sukcesu Bowiego jako Ziggy Stardusta. Tytuł albumu, „Honky Dory”, to w londyńskim slangu synonim wyrażenia „OK”. Dowodem ogromnej popularności tego albumu na świecie jest wielka liczba jego wznowień. Do chwili obecnej ukazało się aż 206 wersji tej płyty na różnych nośnikach.

Pierwotnie na płycie winylowej album ten wydała w Wielkiej Brytanii i USA wytwórnia RCA Victor w 1971 r. Jeszcze tego samego roku płytę tę wielokrotnie wznowiono w Wielkiej Brytanii i USA, a także wydano ją w Niemczech Zachodnich, Kanadzie i Nowej Zelandii. W miarę sukcesów innych płyt Davida Bowie album ten stawał się coraz bardziej popularny, bo widziano w nim zalążek stylu glam rockowego, który uczynił z niego gwiazdę na światową skalę. Z tego powodu w latach 70. album ten często był wznawiany. W 1972 r. ukazał się we Francji, Japonii, Republice Południowej Afryki, Portugalii, Australii i Irlandii, w 1973 r. m.in. we Włoszech, w 1974 r. m.in. w Izraelu. Płyta ta nigdy jednak nie ukazała się w państwach Bloku Wschodniego, a przez to, była tutaj znacznie mniej znana i popularna.

Po raz pierwszy na płycie kompaktowej album ten wznowiono w USA i Europie w 1984 r. (wydanie RCA), a w Japonii (wydanie EMI) i Kanadzie (wydanie Rykodisc) w 1990 r. Zapotrzebowanie na winylowe reedycje tego albumu było tak duże, że wydawano je nawet w latach 80. i na początku lat 90.

W 1999 r. w Europie, USA i Japonii ukazały się remasterowane wersje tego albumu na płycie kompaktowej. Na bazie japońskiego wydania tej płyty z 1999 r. koncern Toshiba EMI przygotował w 2007 r. jego nową japońską edycję w postaci tzw. mini vinyl replica. W tej samej serii ukazało się także kilka innych klasycznych albumów Bowiego z lat 70. Album „Honky Dory” nabyłem dopiero w 2007 r. Dzięki szczęśliwemu trafowi udało mi się kupić okazyjnie tę płytę w wersji wydanej przez koncern Toshiba w 2007 r.

Muzyka i teksty z tej płyty były już wielokrotnie analizowane i opisywane na łamach prasy i w książkach muzycznych. Z pewnością nie mógłbym do tych opracowań dodać żadnych nowych istotnych informacji. Jednak mogę mieć swoje zdanie na ten temat. A jest ono takie.

Z pewnością to dobra płyta, choć nie aż tak dobra muzycznie jak to jest najczęściej przedstawiane. Przede wszystkim to płyta z silnymi wpływami musicalowymi i kabaretowymi. Tworzy ją szereg niezbyt długich ale bardzo udanych przebojowych piosenek, których przyjemnie się słucha, ale które z typowym rokiem mają raczej mało wspólnego. Większość utworów ma aranżację na fortepian i instrumenty smyczkowe, co uzupełniają wysmakowane partie wokalne, często wielogłosowe. Wszystko to raczej przypomina wyszukaną muzykę pop niż zadziorne kompozycje rockowe.

Na pewno najlepszym nagraniem na tym albumie jest otwierający go częściowo autobiograficzny utwór „Changes”. To właśnie w nim można dostrzec wzorzec stylu z jakie później znany stał się Bowie w okresie swych największych glam rockowych sukcesów. To połączenie fragmentów akustycznych z elektrycznymi, doskonałej melodii i wielogłosowych partii wokalnych w ramach przebojowej rockowej piosenki. Nie ma tutaj miejsca na długie solówki gitarowe, czy improwizacje instrumentalne – dominuje raczej dość kameralny nastrój. W podobnym stylu utrzymane są także niektóre inne nagrania np. „Oh! You Pretty Things”, „Eight Line Poem”, „Koks”.

Niektóre z nagrań np. „Life On Mars?”, czy „Quicksand” mają monumentalne brzmienie uzyskane dzięki partiom smyczkowym stworzonym przez orkiestrę symfoniczną. Podobne partie (ale nie progresywne jak w wypadku Moody Blues, czy innych tego rodzaju grup) pojawiały się później także na płytach innych wykonawców, np. na albumie „Berlin” Lou Reeda (promowanego przez Bowiego).

Dowodem fascynacji Bowiego innymi artystami są utwory: „Andy Warhol” poświęcony koryfeuszowi pop artu z wyeksponowaną partią gitary akustycznej, pastiszowy „Song For Dylan” naśladujący muzykę i manierę wokalną wielkiego Boba Dylana i „Queen Bitch” parafrazujący brzmienie zespołu Teh Velvet Undergorond. Utwory te świadczą o wzajemnej fascynacji artystów rocka własną twórczością.

Album zamyka utrzymana w spokojnym tonie ballada „The Bewlay Brothers” poświęcona refleksjom na temat stosunku Davida Bowiego do chorego psychicznie brata. Pod względem muzycznym to utwór w niczym nie ustępujący „Changes” a więc także urzekający piękną melodią i wyszukaną aranżacją, tyle że znacznie bardziej smutny. Jego dramatyzm stanie się w pełni jasny gdy uświadomimy sobie, ze w przyszłości popełnił on samobójstwo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Lou Reed, Berlin, RCA / BMG, 1973 / 1998, EU

  Album „Berlin” jest jedną z najlepszych płyt w dyskografii amerykańskiego autora tekstów, kompozytora i gitarzysty Lou Reeda, a zarazem je...