Manuel Göttsching (ur. 1952 r.), to niemiecki kompozytor
gitarzysta tworzący muzykę z pogranicza krautrocka, muzyki eksperymentalnej, a
przede wszystkim elektronicznego rocka, a zwłaszcza tej jej części określanej
szkołą berlińską (Berlin School of electronic music). Istotą tworzonej przez
niego muzyki jest znakomite połączenie niczym nie skrępowanej wyobraźni
muzycznej, znakomita technika i umiejętności improwizacyjne. Z powodu zasług
dla rozwoju elektronicznego brytyjska gazeta „The Guardian” nazwała go „ojcem
chrzestnym” (The Godfather) tej muzyki.
Przede wszystkim znany jest jako lider zespołu Ash Ra Tempel
(potem Ash Ra) z którym w latach 70. nagrał szereg kanonicznych dla muzyki
elektronicznej albumów, m.in.: „Ash Ra Tempel” (1971), „Schwingungen” (1972),
Join Inn” (1973), „New Age of Earth” (1976), „Blackouts” (1977) i
„Correlations” (1979).
Nagrywał też albumy z podobną muzyką samodzielnie, stąd
sygnował je jedynie swym imieniem i nazwiskiem. Szczególnie istotne dla muzyki
mają dwa nich: „Inventions for Electric Guitar” (1975) i „E2-E4” (1984). Wielu
uważa za najlepszą ostatnią z nich, ale mnie się podoba najbardziej jego
debiutancki album.
Do chwili obecnej album „Inventions for Electric Guitar” miał
20 wydań na różnych nośnikach: 11 na płytach winylowych i 9 na płytach
kompaktowych. Pierwotnie wydała go na winylu w 1975 r. niemiecka wytwórnia
„Kosmische Musik”. W latach 70. XX w. ukazała się ona także we Włoszech i Francji.
W 1981 wznowiono go na winylu w Niemczech, a następnie prawie na dekadę
zapomniano o nim. W związku z tym, że nie ukazała się ona poza kontynentalną
Europą była trudno dostępna, a przez to mało na kilku ważnych rynkach
muzycznych, czyli w Wielkiej Brytanii, USA i Japonii.
Po raz pierwszy na płycie kompaktowej wznowiła go francuska
wytwórnia Spalax w 1991 r. Później wznawiała go jeszcze kilka razy w latach 90.
(w tym na winylu). Pierwszy raz w Japonii (od razu w wersji kompaktowej) wydano
ją dopiero w 2000 roku (Nexus International). Z późniejszych wydań wyróżnia się
także japońskie wydanie tego albumu przygotowane przez wytwórnię Belle Antique
z 2018 r. zrealizowane w technice SHM-CD.
Jak już wspomniano album „Inventions For Electric Guitar” („Inwencja
gitary elektrycznej”) był jego pierwszym solowym projektem poza macierzystym
zespołem Ash Ra Tempel. To płyta całkowicie instrumentalna zdominowana przez
brzmienie gitary i instrumentów elektronicznych, a stylistycznie będąca
połączeniem krautrocka, progresywnej elektroniki spod znaku szkoły berlińskiej
i kosmicznego minimalistycznego ambientu. Muzykę na płycie tworzą jedynie trzy
utwory, dwa długie i jeden krótszy. Wszystkie z nich są przemyślane
kompozycyjnie, wciągają hipnotycznym rytmem i urzekają niekonwencjonalnymi
melodiami. Stanowią też doskonały przykład na ponadprzeciętne umiejętności gry
na gitarze przez Goettschinga. Oczywiście wszystkie te utwory są jego autorstwa
.
Płytę otwiera ponad 17 minutowa kompozycja „Echo Waves”
zbudowana prostej figurze rytmiczno-melodycznej, ale nieustannie przetwarzanej,
a przez to interesującej i wciągającej słuchacza. To w zasadzie jedna wielka
gitarowa improwizacja jedynie uzupełniona w tle instrumentami elektronicznymi,
grającymi subtelnie, ale zauważalnymi. Nie ma ona jednak typowej rytmiki
rockowej, a brak wyeksponowanych partii basu i perkusji czyni ją daleką od typowych
improwizacji rockowych. Samo brzmienie gitary także nie jest konwencjonalne i
niedoświadczony słuchacz może jej nawet nie słyszeć. Jedynie w niektórych
partiach tej kompozycji, zwłaszcza przy jej końcu, słyszymy typową solówkę
gitarową.
Liczący zaledwie ponad sześć minut utwór ”Quasarsphere”
zamykał pierwotnie pierwszą stronę płyty winylowej. To zdecydowanie najbardziej
stonowane i ilustracyjne nagranie na tym albumie utrzymane w melancholijnym i
refleksyjnym nastroju. Więcej w nim elektroniki, ale bardzo wyciszonej i
ambientowej, obrazującej pustkę Kosmosu – a może i naszego życia. Jeżeli ktoś
szuka muzyki do medytacji, to coś w sam raz dla niego. Moim zdaniem to także
jednak z najlepszych kompozycji tego rodzaju w latach 70. – jeżeli nie
najlepsza.
Całą drugą stronę pierwotnej płyty winylowej zajmował utwór „Pluralis”.
To zarazem najdłuższe nagranie na tym albumie, bo liczący ponad 21 minut.
Muzycznie utwór opiera się na granej jednostajnie na gitarze elektrycznej
figurze melodyczno-rytmicznej z tłem wypełnionym brzmieniami tworzonymi przez
syntezator i inne instrumenty elektroniczne. Oczywiście melodia tego utworu
ulega lekkim przetworzeniom zgodnie ze sztuką improwizacji, ale trzyma się
pewnego przewidzianego aranżacją szablonu. Utwór ma zdecydowanie hipnotyczny
rytm wciągający słuchacza w świat wykreowanej przez twórcę nowej muzycznej
rzeczywistości.
Goettsching ujawnia się tutaj jako kompozytor o wyjątkowej
wyobraźni a także wrażliwy esteta. Ten w sumie dość prosty utwór, ale wspaniale
się rozwijający, świadczący o ogromnej wyobraźni Geottschinga jako gitarzysty.
Wykreowane przez niego niecodzienne brzmienia są jednak dalekie od tego
wszystkiego, co wymyślili przed nim inni gitarzyści. Nagranie rozwija się
niespiesznie i podobnie jak dwa pozostałe ma zdecydowanie medytacyjny
charakter. Dopiero w końcowej partii (tak około 14 minuty) utwór ten nabiera
bardziej rockowego charakteru, a to za sprawą dość ostrej solówki gitarowej.
To charakterystyczne, że dwaj czołowi twórcy niemieckiego
elektronicznego rocka byli gitarzystami, bo na tym instrumencie grali zarówno
Edgar Froese jak i Manuel Goettsching. To chyba z tego powodu komponowana przez
nich muzyka elektroniczna nie grzęzła w elektronicznym banale charakterystycznym
dla niektórych innych twórców tego stylu. Drugą cechą wspólną dla obu muzyków
były zdolności kompozycyjne i ogromna muzyczna wyobraźnia. Dopiero wszystkie te
elementy połączone razem stworzyły z nich tytanów elektronicznego rocka.
Po raz pierwszy z nagraniami Manuela Göttschinga spotkałem
się w audycjach Polskiego Radia emitowanych w latach 80. XX w. Od raz też przypadły
mi one do gustu, bo reprezentowały ten rodzaj wrażliwości muzycznej jaka i mnie
jest najbliższa. Niestety przez wiele lat nie miałem możliwości kupienia płyt
tego artysty, podobnie jak i jego macierzystej formacji, czyli zespołu Ash Ra
Tempel. W latach 90. wielokrotnie widziałem jego płyty w różnych zachodnich
katalogach muzycznych, ale nie miałem dość pieniędzy, aby taką płytę sobie kupić
i sprowadzić do Polski.
Dopiero w 2017 r. nabyłem ten album w sklepie internetowym
„Merlin”, gdzie przez pewien czas był tańszy niż w Niemczech. Nabyłem go w
wersji kompaktowej przygotowanej przez niemiecką wytwórnię MG.ART i wydanej w
2011 r. To prywatna wytwórnia Manuela Göttschinga założona w 2002 r. mająca na
celu promocję jego własnej twórczości i zespołu Ash Ra Tempel. To wersja remasterowana
tej płyty na CD, ale akceptowana i starannie wydana w klasycznym plastikowym
pudełku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz